Złota rączka Warszawa

Dzieje fachowca, tak zwanej złotej rączki, mogą być przedmiotem wielu książek, gdzie spisane są jego zawodowe przygody. Złota rączka niby odeszła już do lamusa ze względu na specjalizacje pracy i zawężanie profesji do wybranych kierunków, a jednak są ciągle tacy, którzy potrafią zająć się domową hydrauliką, ułożyć płytki lub naprawić kuchenkę gazową – co ważne, z sukcesami. Nie jedna złotą rączkę odnajdziemy w lokalnej gazecie z ogłoszeniami, i nie tyczy się to tylko Warszawy. Złote rączki ogłaszane są, bo potrafią, a do tego nie zechcą za usługę zbyt wiele. Wspomniany bohater, nazwijmy go Złota Rączka, zostaje tymczasem przykładem, do którego dzwonimy. Telefon odbiera pan w średnim wieku. Opowiadamy mu co chcemy zrobić w domu, a on odpowiada – sugerujemy, że nie znamy tematu – pan odpowiada z wyraźną sugestią co dokładnie ma w planie zrobić, aby wywiązać się z zadania z sukcesami. Okaże się za pewne, że terminarz, jakkolwiek napięty, jest na tyle elastyczny by mógł przyjechać nazajutrz rano. I tak też się dzieje. Nazajutrz otwieramy drzwi i jest, z odpowiednimi narzędziami, sam lub z towarzyszem. Następnie pokazujemy co chcemy, on wyjaśnia co dalej. Zabiera się do pracy, i kończy tego samego dnia, po kilku godzinach zmagań w łazience, kuchni lub salonie. Zajął się bowiem elektryką, na którą „papiery” ma jego towarzysz. Wieczorem, tego samego dnia, warszawska elektrownia pompuje prąd do kabli naszego M.