Kominiarz Warszawa

Marian „Master” Nowak mieszkał w Warszawie, na Woli. Za pieniądze z prowadzonego interesu w przedstawicielstwie handlowym kupił dom na kredyt, rozłożony w ratach na trzydzieści lat. Plan zagospodarowania przestrzennego osiedla domków jednorodzinnych pozwolił mu postawić nieduży domek na kilkuarowej działce. Domek z ogrzewaniem gazowym, ale z kominkiem na środku salonu, którym opalał mieszkanie w późnojesienne i wczesnowiosenne wieczory. Pewnego razu kominek zaczął dymić, oddając dym zamiast do góry – na pokój. Kluczem do rozwiązania problemu okazał się kominiarz, po którego zadzwonił, ponieważ sam miał, jak to określiła jego eks, dwie lewe. Kominiarz przyjechał i zabrał się do roboty. Marian doglądał prac, chcą trzymać rękę, lub dwie, na pulsie. Okazało się, że kominiarz załatwił sprawę szybko, kasując 200 zł. Kominek przestał dymić, Marian nie. Otóż usługa była dla niego zbyt droga, więc zapłacił z oporami. Usłyszał przy tym, że dobrze spisał się jako pomocnik i negocjator jednocześnie. Kominiarz tymczasem spędził u Mariana tamten wieczór, udając się w swą drogę dopiero nazajutrz rano – z Marianem, którego biznes okazał się być mniej dochodowy niż fucha pomocnika u kominiarza. Tak oto widać, że warto mieć konkretny fach w ręku.